Słuchałem go ale bez większego zapału,powoli chyba traciłem siły jednak. Albo po prostu aż tak nudno tu było. A ciężko jest mnie znudzić. Ale cóż począć- w końcu siedziałem tu już dobry tydzień. Ile można?
W pewnej chwili Mane zaczął zachowywać się co najmniej niezręcznie. Zjeżyła mi się sierść.
- Co ty...
Stawiałem bierny opór. Na tyle na ile mogłem.
- Nie na za wiele sobie pozwalasz? - rzuciłem gniewnie.
[reszta niech będzie na forum milczeniem. Rozegramy we własnym zakresie]