Kręciłam się po terenach różnych stada a i tych wolnych. Średnio przejmowałam się czymkolwiek. Teraz również wkroczyłam an te suche i dziki w pewnym sensie ziemie. Nie przywidywałam niczego. Tak czułam wonie obcego stada ale ma w naturze igranie a ogniem. Ruszyłam w gląb ziem, nie widziałam strażników albo tak dobrze się maskuję.