Latest topics | » Lwia Grota by Nurvureem Czw Sty 25, 2018 6:28 am
» Serce Lasu by Nataka Sro Sty 24, 2018 9:39 pm
» Dolna część Wodospadu by Fahyim Sro Sty 24, 2018 9:36 pm
» Górna część Lwiej skały by Rashid Wto Sty 23, 2018 7:16 pm
» Chętnie Pogram! by Mane Wto Sty 23, 2018 11:50 am
» Poszukiwania by Mane Wto Sty 23, 2018 11:49 am
» Wasze Bannery by Wymiana Pon Sty 22, 2018 3:12 pm
» Dół kanionu by Jua Zahri Nie Sty 21, 2018 10:25 pm
» Dziedziniec by Amon Nie Sty 21, 2018 10:16 pm
» Górna część wodospadu by Nurvureem Nie Sty 21, 2018 10:01 pm
» Południowa cmentarzysko by Nurvureem Nie Sty 21, 2018 9:46 pm
» Koryto rzeki by Sekhmet Sob Sty 20, 2018 9:03 pm
» Wodospad w Oazie by Sargon Pią Sty 19, 2018 4:23 pm
» Akkie - Jesienny Deszcz by Seth Sro Sty 17, 2018 6:46 pm
» Nagrody za event by Nurvureem Sro Sty 17, 2018 11:29 am
» Czego właśnie słuchasz? by Seth Wto Sty 16, 2018 10:59 pm
» Legowisko Setha i Shayi by Koda Wto Sty 16, 2018 7:40 pm
» Ruchome Piaski by Jasiri Wto Sty 16, 2018 12:03 am
» Skargi i Zażalenia by Nurvureem Nie Sty 14, 2018 7:42 pm
» Oaza by Nurvureem Nie Sty 14, 2018 7:33 pm
|
| | |
| Pią Wrz 08, 2017 8:27 pm | | Nataka uśmiechnęła się na słowa Moreny, a potem spojrzała karcąco na Edena. -Spokojnie...- Mruknęła pod nosem tajemniczo i znów popatrzyła na przybyszki. Skierowała się w stronę legowisk stada - termiterii. -Nie bójcie się o nic... Eden ma dzisiaj wyjątkowo dziwne poczucie humoru. Nikt wam nie zrobi krzywdy. A przynajmniej ja na to nie pozwolę.- Rzuciła w stronę Sigrun i Moreny zerkając na nie zza ramienia. -Ruszajmy. Nie mamy czasu, a nasi gości są zmęczeni, Edenie.- Zerknęła na samca i po chwili zniknęła we mgle razem z resztą.
[ZT] |
| | | | Czw Lis 02, 2017 10:57 am | | Biegnąć dotarłem go tego dziwnego miejsca. Widziałem już gejzery ale tutaj wydawały się jakieś takie inne. Nie widziałem czy ktoś mnie goni czy nie. Te krainy były mi obce i tak też czułem sie w nich. Fascynacja nowymi ziemiami mieszała się z pewnym niepokojem. Tutaj zwolniłem aby nie wpaść w szczelinę czy w dziure z gejzerami. Potem ruszę dalej. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 11:02 am | | Miałem pewną przewagę nad nieznajomym lwem... w odróżnieniu od niego znałem okolicę. Dzięki temu wybierałem łatwiejszą i krótszą drogę, nie spiesząc się, odzyskując siły po starciu z Bambim. Dalej czułem tępy ból po jego racicy, ale ten był mimo wszystko znacznie mniejszy. Zastanawiałem się, jak podejść do drania, jak go schwytać. Gdzie on mógł iść? Korzystając ze znajomości terenu, próbowałem jakoś skrócić sobie drogę, by znaleźć się przed nim... i nagle zeskoczyłem na niego z góry, próbując go powalić i przygnieść do ziemi. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 11:06 am | | Nie znałem tych terenów i fakt była w tym przewaga dla tutejszych. Szedłem ostrożnie i starałem ie zachować czujność. Usłyszałem coś i odwróciłem się i właśnie wtedy wielkie cielsko na mnie skoczyło przygniatając do ziemi. Nie wiedziałem kiedy i jak mnie jak szybko odnalazła. Zmarszczyłem pysk i miałem zamiar się bronić nie dać tak łatwo mu się spacyfikować. Starałem się go jakoś zrzucić z siebie lub może przerzucić. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 11:15 am | | Rzuciłem się na nieznajomego lwa, sprawnie przygniatając go do ziemi. Drań był mocny, umięśniony i miał chyba doświadczenie w walce. Czułem, jak się rzuca pode mną. Wił się naprawdę mocno - ledwo byłem w stanie go utrzymać. Miałem szczęście, że dałem radę go zaskoczyć, bo w "boju spotkaniowym" to nie miałbym z nim chyba żadnych szans. Chwyciłem go zębami za kark, próbując bólem zmusić do zaprzestania walki. - Leżeć! Spokój! - warczałem, starając się go przygniatać. Co nie szło mi za dobrze. Nieznajomy był silny i mocno mną rzucało, jak się szarpał. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 11:21 am | | Warknąłem czując jego kły na swoim karku. Było to dość niebezpieczne, mógł jak dobrze złapie coś mi uszkodzić. -Złaź- Warknąłem do niego i to raczej niezbyt przyjaznym tonem. Nadal jednak starałem się tego bydlaka zrzucić z siebie. Co prawda rzucałem się mniej aby to samemu nie zrobić sobie jakiś kontuzji. Z mojego gardła wydobywał sie jednak warkot niezadowolenia z tj całej sytuacji. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 11:33 am | | Chwyciłem nieznajomego kłami za kark, co spowodowało, że ten zaczął się jakby uspokajać. A przynajmniej rzucał się mniej. - Ku*wa, straciłem przez Ciebie Bambiego! Powinienem Cię teraz zaj*ać! Słyszysz! Słyszysz c*uju! – warczałem na niego, przyciskając go całym swoim ciężarem do ziemi. Czułem, jak ten pode mną się spina i byłem niemalże pewien, że w każdej chwili jest gotów wrócić do kolejnych prób wyrwania się. Mocno go trzymałem kłami za kark, by mu próby buntu wybić jednak z głowy. - Mogę Ci przegryźć rdzeń… a mogę Ci oszczędzić życie. Poddaj się! – zażądałem. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 11:52 am | | Nastia biegła za brązowym lwem ile miała sił w łapach. W jej myślach rodziły się coraz to gorsze myśli odnośnie dzieciaka. Nie może mu spaść włos z łebka! Po chwili jej oczom ukazał się widok dwóch walczących lwów. Ale jelenia nie było! - Gdzie ten rogacz?! - wrzasnęła do szarego, wciąż trzymając dystans. Nie chciała przypadkiem oberwać. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 4:13 pm | | Sundara szedł przez pustkowie wtedy dotarł na początek cmentarzyska słoni później skręcił słysząc warknięcie lwów. Po chwili szedł po półkach skalnych niczym czarna zjawa widząc kremową lwicę jakby czegoś szukała, nie miał ochoty na rozmowy z nią wtedy usłyszał dwa samce więc wolał sprawdzić co się dzieje. Po chwili ujrzał mieszka terenów i w końcu swojego brata Sagalę. Nie wyglądało to dobrze jednak bo zaczynali powoli ze sobą walczyć. Na początku będzie ukrywał się w gęstej mgle. Otworzył swoje zielone ślepia które zawędrowały w stronę nieprzyjaciela. Sundara wskoczył z innej półki do kolejnej półki żeby być bliżej swojego brata. W końcu musi mieć go na oku i ewentualnie obronić przed zagrożeniem, które stoi naprzeciw niemu. Po kilku minutach warknął z góry. - Złaż z niego - warknął głośno wydawać szorstko. Jedynie widać sylwetkę ciemną wśród gęstej mgły, a jedynie nadawały ślepia które wyglądały jak chochliki nocą. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 8:01 pm | | -Gówno mnie to obchodzi, on nie należał do nikogo, w szczególności do kogos takiego jak wy- warknąłem i w tym momencie szarpnąłem się mocniej. nie było to jednak zbyt sensowne. Czułem jego kły i zdawałem sobie sprawę z położenia w jakim się znalazłem. -Poddaje się- Rzekłem,mogłem dalej walczyć ale moja śmierć nic nie da a muszę żyć dla naszego ludu. Nie szarpałem sie i słysząc te jasna lwice tylko prychnąłem. -Było pilnować gówniarza- Rzuciłem do niej z pewną... satysfakcją? Z cała pewnością nie powiedziałbym gdzie pobiegł jeleń, nawet jakbym wiedział. Po chwili d mych uszu doszedł głos mego brata. Dawno go nie widziałem i oznaczyło to, że i on jest poza doliną. Może założymy nowy dom w górach? |
| | | | Czw Lis 02, 2017 8:13 pm | | Ku mojemu zdziwieniu po chwili wpadła… Nasti. Co ona tutaj do diaska robiła? Miała gonić Jelonka! - Bambi skręcił chyba w lewo przy tej wielkiej czaszce słonia! Goń go! Szybko! – krzyknąłem do niej. Zamiast łapać mi roślinożercę to zajmowała się patrzeniem?! Jak mi zwieje… to chyba zabiję tego lwa! Jelonek ma się znaleźć! - A ty zamknij się! Bambi był mój! I do mnie wróci! Zobaczysz! – ryknąłem na nieznajomego lwa, który powoli słabł, bo z każdą chwilą się szarpał jakby mniej, aż w końcu się całkiem poddał. - Licz się ze słowami! – upomniałem go, gdy ośmielił się coś ryknąć do lwicy.
Czy usłyszałem w pewnej chwili jakiś dźwięk? Może mi się tylko wydawało… albo mój nowy więzień był jakimś brzuchomówcą. Skoro się poddał… to spróbowałem sięgnąć pyskiem po jakiś kamień, wybierając taki, by nie miał ostrych krańców, po czym starałem się zdzielić moją ofiarę w łeb, by go pozbawić przytomności. Niestety byliśmy na cmentarzu, a tutaj nie było lian. Przeniesienie go było więc jedynym możliwym wyjściem. Udało mi się go pozbawić przytomności? |
| | | | Czw Lis 02, 2017 8:24 pm | | -Prawda kole w oczy- Rzuciłem kpiąco, bo tak było. Temu jeleń zwiał i dobrze a matka, która zamiast zachować ostrożność, zamiast dbać o dziecko, zostawiła i teraz lamentuje? W niech idzie się utopić w przeręblu. Nie było we mnie empatii względem nich. Dal mnie to banda bez mózgów i agresorów. Nie widziałem co lew robi i nie spodziewałem się tego, ze ten walnie nie kamieniem. Do tego z siła taką, ze najzwyczajniej w świecie straciłem przytomność. |
| | | | Czw Lis 02, 2017 8:29 pm | | Kpił sobie? Pyskował? Później sobie z nim porozmawiam! Uderzyłem go kamieniem w łeb, pozbawiając przytomności, po czym jakoś go sobie zarzuciłem na grzbiet i skierowałem się... właśnie zastanawiałem się, gdzie będzie najlepsze miejsce. Czyżby przyszła pora na spróbowanie lochów?
z/t |
| | | | Czw Lis 02, 2017 9:27 pm | | - Jaja sobie ze mnie robisz?! Myślałam, że gonisz jelenia, a ty pobiegłeś za nim?! - ryknęła na brązowego. W tym momencie wcale nie udawała złości. Była wręcz wściekła, że Mane zamiast zainteresować się ratowaniem jej syna, rzucił się w pogoń za jakimś kompletnie nieważnym dla niej lwem. Czyżby JEJ syn nie był priorytetem? Na szczęście lew sprostował kierunek, w którym mógł pobiec rogacz z Mjuvim. Nastia posłała tylko groźne spojrzenie Mane'owi (lecz nie była pewna, czy w ogóle mógł je ujrzeć, w końcu był zajęty walką) i pognała w tamtym kierunku. Na nieszczęście, nie znała terenów poza granicami stada Krwawego Zmierzchu. Przez to zaczynała trochę błądzić, a trop jelenich racic urwał się już dawno temu. zt |
| | | | Pią Lis 03, 2017 12:11 am | | Sagala był mocno rozczarowany całą sytuacją jaka miała miejsce dlatego jedynie mógł obserwować bo niestety gdyby ten samiec z tamtego stada był sam mógłby zaatakować i uwolnić brata ale co poradzić będzie musiał go odnaleźć na ich przeklętych ziemiach. Będzie musiał zdać raport na temat zasypanych terenów lodowych grzyw. Spoglądał się na kremową która nawet był niezła w budowie ale to wszystko. Westchnął cicho. Jedynie był spostrzeżony przez własnego brata Sagalę. W danym momencie poszedł po kryjomu za porywaczem brata.
z.t |
| | | | | | | |
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |